50. AMPANEL Maraton Dębno – piękny jubileusz, ponad 2 tysiące biegaczy, benefis Henryka Szosta.
W minioną niedzielę Dębno po raz 50. w historii gościło maratończyków. Wielki jubileusz zbiegł się z oficjalnym zakończeniem kariery Henryka Szosta. Rekordzista Polski po raz ostatni stanął na starcie najdłuższego dystansu olimpijskiego.
W tym roku wyjątkowo Maraton Dębno odbył się w maju. Różne czynniki miały wpływ na przeniesienie daty o miesiąc do przodu. Wybory samorządowe, ale i chęć „samodzielnego”terminu, który nie kolidowałby z maratonami w Krakowie, czy Łodzi. Zatem 12 maja. Jako, że pogoda w Polsce jest ostatnimi czasy bardzo chimeryczna nikt nie wiedział czego można się spodziewać. W niedzielny poranek Dębno było skąpane w całości w pięknym słońcu, a bezchmurne niebo wróżyło, że będzie to ciepły dzień. Istotnie był ciepły. Wytchnienie zawodnikom dawał cień na zalesionych etapach trasy i lekkie powiewy wiatru, które w tym przypadku były wręcz sprzymierzeńcem stanowiąc naturalną klimatyzację.
Start nastąpił punktualnie o 10:00. I był to start, na którym znowu zobaczyliśmy liczbę zawodników do jakiej w Dębnie byliśmy przyzwyczajeni przed pandemią. Pojawiały się już głosy, że legenda Dębna już nie wystarczy, że zawodnicy będą wybierali maratony wielkomiejskie, i że zwłaszcza dla młodych ludzi maratońskie historie sprzed lat nie będą już magnesem. A jednak Stolica Polskiego Maratonu wciąż dzierży ten tytuł i chyba nikt nie ma wątpliwości, że po słonecznej niedzieli 12 maja w Dębnie wciąż jest ta sama magia.
Kiedy w 2016 roku linię mety Maratonu Dębno minęło 2102 biegaczy wydawało się, że liczba z „2” z przodu stanie się standardem. I tak było w 2017 bieg ukończyło 2177 biegaczy, rok później 2287, a w 2019 roku padł rekord frekwencji wynoszący 2294 maratończyków. A później jak dla większości organizatorów imprez biegowych w Polsce nastała długa pauza. W przypadku wielu była to przerwa dwuletnia. W przypadku Dębna dzięki ogromnym staraniom sztabu organizacyjnego udało się w 2021 przeprowadzić imprezę i bardzo udane kwalifikacje olimpijskie, które zaowocowały najwyższym poziomem w historii zarówno w kobiecej jak i męskiej strefie podium. Maraton ukończyło wówczas nieco ponad 100 osób. Rok później finiszerów było 845, a w kolejnej edycji 878. I wydawało się, że tak zostanie, że trzeba będzie przyzwyczaić się do liczby trzycyfrowej. Nic bardziej mylnego! W 50. jubileuszowej odsłonie Maratonu Dębno metę przekroczyło 2186 zawodników! I jest to trzeci wynik w długiej historii maratonu, niewiele odbiegający od rekordu frekwencji.
Rywalizacja odbywała się pod kenijskie dyktando. Od startu do mety prowadził Ezekiel Kipkorir, który wraz ze swoimi kompanami wyrażał początkowo chęć ataku na rekord trasy (2:09:57). Wysoka temperatura zweryfikowała te plany i Kipkorir minął linię mety z czasem 2:16:52. Niespodzianką było drugie miejsce Patryka Pawłowskiego z czasem 2:19:14. 31-latek jest solidnym zawodnikiem, ale nikt nie spodziewał się, że posiadając rekord życiowy na poziomie 2:21:20 będzie w stanie wmieszać się w walkę o najwyższe pozycje i pokrzyżować plany Kenijczykom. A jednak okazało się, że jest doskonale przygotowany i żadna pogoda nie stanowi dla niego kłopotu. Rekord życiowy poprawiony o 2 minuty jest tego najlepszym dowodem. Trzecim zawodnikiem okazał się rekordzista trasy Cosmas Kyeva z Kenii. Tradycyjnie nie zawiódł Łukasz Hryciuk od ponad dekady najlepszy maratończyk Dębna, który zameldował się na świetnej 6 pozycji.
Wśród pań najszybszą okazała się Aleksandra Tarnowska. Ola zna już smak zwycięstwa na najdłuższym dystansie olimpijskim. Przed rokiem triumfowała w Sielesia Maratonie w 2:52:11. Trasę maratonu w Dębnie pokonała w 2:46:30. Drugie miejsce zajęła Czeszka Petra Pastorova, która dokładnie tydzień wcześniej została mistrzynią Czech podczas Międzynarodowego Maratonu w Pradze. Pastorova wybiegała w Dębnie 2:47:59. Trzecie miejsce wywalczyła Kenijka Vitaline Jemaiyo Kibii (2:49:18).
Jednak 12 maja w niewielkim Dębnie największe emocje wywołał kończący swój ostatni maraton Henryk Szost. Owacje publiczności, życzliwość innych biegaczy i ciepłe słowa ze strony śpiewającego na scenie Jacka „Mezo” Mejera były wspaniałym pożegnaniem rekordzisty Polski. Sam Heniu przyznał, że lepszego zakończenia nie mógł sobie wymarzyć. Były okrzyki „dziękujemy”, było śpiewane „sto lat” i było przede wszystkim ogromne wzruszenie, które udzielało się inie tylko samemu bohaterowi. Henryk Szost swoją maratońską karierę zaczynał właśnie w Dębnie 17 lat temu. Uzyskał wówczas w debiucie 2:15:57 i zajął drugie miejsce. Rok później miejsce pozostało to samo, ale wynikiem 2:11:59 Szost zakwalifikował się na Igrzyska Olimpijskie do Pekinu. Zatem zakończył swoją karierę w miejscu, w którym ją rozpoczynał. Bawiąc się bieganiem, rozmawiając podczas biegu w z ludźmi, przyspieszając czasami dotarł do mety w czasie 2:44:09.
7 minut później metę mijała kolejna ważna postać, która zapisała dwa złote rozdziały Maratonu Dębno. Rafał Wójcik, olimpijczyk z Sydney na 3000m z przeszkodami i dwukrotny zwycięzca z Dębna. Rafał w Stolicy Polskiego Maratonu triumfował w latach 2005 i 2006, a w 2001 debiutował na 42km i 195m.
Na mecie czekali Ci, którzy z Dębnem mają również piękne wspomnienia. Kazimierz Orzeł – zwycięzca z roku 1977, Wojciech Ratkowski triumfator sprzed 40 lat, Wanda Panfil, która triumfem w 1988 roku otworzyła sobie drogę do Igrzysk Olimpijskich w Seulu, Grażyna Syrek – dwukrotna zwyciężczyni z lat 2002 i 2003. W stawce zawodników była Arleta Meloch zwyciężczyni Dębna 2014 i zdobywczyni trzech tytułów mistrzyni Polski właśnie na dębnowskiej trasie. Piąte miejsce w maratonie zajął zwycięzca z lat 2017 i 2019 Kenijczyk Boniface Nduva, który zawsze podkreśla swoje przywiązanie i sympatię do Polski. Z aparatem biegał Jurek Skarżyński, który od wielu lat dobrym słowem wspiera i umacnia legendę maratonu w Dębnie. Sam w roku 1988 był drugi, a w latach 1985 i 1986 zajmował 3 pozycję. Na mecie czekali również: Henryk Paskal – Prezes Polskiego Stowarzyszenia Biegów z żoną Heleną i wieloletni rzecznik PKOl Henryk Urbaś.
Po maratonie tłum zawodników zebrał się pod sceną w oczekiwaniu na ceremonię dekoracji i losowanie Fiata 500! Szczęśliwcem okazał się zawodnik, który przebiegł maraton w 3:24, ale… nie posiadał prawa jazdy! Być może posiadanie auta skłoni go szybciej do podjęcia decyzji o pójściu na kurs nauki jazdy…
Mieszkańcy Dębna po raz kolejny udowodnili, że są wiernymi i zagorzałymi kibicami maratonu. Serce miasta tętniło życiem i do samego końca wbiegający na metę zawodnicy mieli gorący doping. A dyrektor maratonu Stanisław Lenkiewicz wkroczył właśnie w trzecie dziesięciolecie zarządzania najstarszym, polskim maratonem! Do zobaczenia za rok na 51 Maratonie Dębno!
Autor: Łukasz Panfil
Wyniki:
https://wyniki.datasport.pl/results4368/indexnew.php
Zdjęcia: Marcin Pech